Sara May: Wyścig małych szczurków

... ale jego rówieśnik w tym samym czasie woli jeszcze leżeć na macie edukacyjnej i patrzeć na wiszące zabawki.

Są kilkumiesięczne niemowlaki, które jeżdżą w spacerówkach i oglądają wirujący dookoła świat. Inne zaś do 12 miesięcy leniuchują w gondoli obserwując zawieszone nad główką misie. Niektóre dzieci mają pierwsze ząbki już w 3 miesiącu, inne znacznie dłużej czekają na mleczaki.

Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że dziecko rozwija się we własnym tempie i żadne próby przyśpieszania tych etapów nie są pożądane. Każdy rodzic wie również, że te dysproporcje nie powinny martwić, bo prędzej czy później każde zdrowe dziecko gdy będzie gotowe to pójdzie w świat lub wsiądzie na rower i pojedzie w siną dal.

Każdego rodzica czeka ganianie zasuwającego z prędkością światła potworka, który nie ma dla nas litości i nie za bardzo interesuje go nasze przemęczenie. A jednak mimo wszystko wrzucamy na swoje profile zdjęcia pierwszych ząbków, chwalimy się znajomym, że dziecko już siedzi, piszemy na fejsie, że właśnie samodzielnie posługuje się sztućcami, lub zaczęło korzystać z nocnika. Podpatrujemy jak rosną dzieciaki znajomych, porównujemy czy tego chcemy czy nie ich temperamenty, charaktery i zdolności.

Jesteśmy dumni, gdy możemy pochwalić się, że nasz bobas już potrafi sam zjeść jabłko, śpiewać lub gaworzyć jak żaden inny. Ilość materiałów wideo wrzucanych do sieci rośnie błyskawicznie. Rodzice pokazują „światu„ , że 7 miesięczna Ola już „mówi” , a roczny Jaś tańczy prawie jak Michael Jackson.

Nic w tym złego dopóki my rodzice mamy do tego dystans i nie wywieramy na dzieciach żadnego ciśnienia. Dzieci potrzebują wyzwań i nowych bodźców, więc zachęcajmy do poznawania świata, ale pamiętajmy, że dziecko MOŻE, ale nie ma obowiązku. Niech ten wyścig małych szczurków nie zamieni się w wyścig szczurów, w którym tak wielu rodziców uczestniczy. I nie zazdrośćmy znajomym. To, że Amelka już chodzi nie oznacza, że Marcel jest gorszy, bo jeszcze siedzi. Być może Marcel potrafi pięknie uśmiechać się do ludzi...

Sara May
fot. Archiwum prywatne