Wszelkie wątpliwości w kwestii tego, czy opalanie nam służy, czy nie, nie zmieniają naszego nastawienia – większość z nas tęskni za słonecznymi dniami, piknikiem na wiosennej łące, ciepłem. Słońce kojarzy się z dobrym nastrojem, nadzieją i szczęściem. Nie bez przyczyny używamy powiedzeń: „po burzy wyjdzie słońce”, nucimy znane piosenki „iść, ciągle iść w stronę słońca”, czy życzymy solenizantom „wielu słonecznych dni”. Słońce to nadzieja, uśmiech, życie. Słońce to korzyści, których jest znacznie więcej niż negatywnych efektów ciepłodajnych promieni.
Słońce sposobem na stres
- Słońce wyzwala w nas endorfiny, czyli hormony szczęścia, co wpływa na lepszy humor – stwierdza Paweł Grabowski z Polskiego Związku Solaryjnego. Jest to związane z faktem, że promienie słoneczne skutecznie zmieniają chemię mózgu, przyczyniając się do zwiększania produkcji serotoniny, odpowiedzialnej za nastrój. Jej wyższy poziom koreluje z lepszym samopoczuciem, większym poziomem satysfakcji i spokoju. Poziom niższy związany jest zaś z depresją i lękami.
Z badań naukowców wynika, że w słoneczne dni mamy naturalnie wyższy poziom serotoniny w mózgu i nie ma znaczenia, czy jest zimno, czy gorąco. Istnieją również dowody na to, że światło UV to doskonały sposób na stres i nawet mała dawka słońca pomoże zresetować się po ciężkich przeżyciach. Po tegorocznej trudnej zimie – słońce po prostu nam się należy – zauważa Paweł Grabowski.
Dzięki słońcu zyskujemy więcej energii i mniej chorujemy. Stajemy się po prostu bardziej uodpornieni na różne dolegliwości. Nic więc dziwnego, że za słońcem tęsknimy – po prostu dzięki niemu znowu chce nam się żyć!
Pod wpływem słońca komórki znajdujące się w skórze uwalniają hormon, który pomaga redukować stres oksydacyjny i uszkodzenia DNA. Zwiększa się też aktywność genów naprawczych, co przeciwdziała infekcjom, zapaleniom i zaburzeniom autoimmunologicznym.
W oczekiwaniu na naturalne ciepło
- Namiastką słońca jest solarium, gdzie możemy przygotować się do sezonu wiosenno-letniego. W solarium też się odstresujemy i złapiemy endorfiny. Jak najbardziej jest to bezpieczne, pod warunkiem, że z usług solaryjnych korzystamy z głową – jest przekonany Dominik Wrzos, prezes Polskiego Związku Solaryjnego.
- Coraz więcej salonów zapewnia urządzenia w tzw. normie europejskiej 0,3, dzięki której unikamy niebezpiecznych oparzeń. Opracowana dyrektywa w tym zakresie skutecznie chroni zdrowie osób korzystających z solariów. Dzięki normie łatwiej dobrać właściwy czas opalania, więc solaria w normie to gwarancja wyeliminowania ryzyka poparzenia skóry oraz zapewnienie klientom możliwości długotrwałej produkcji witaminy D bez względu na warunki pogodowe oraz naturalną i trwałą opaleniznę przez cały rok. W oczekiwaniu na naturalne słońce, warto więc skorzystać z wizyt w nowoczesnych solariach oraz jak najwięcej wystawiać się na pierwsze promienie słońca naturalnego. Najważniejsze to nie unikać słońca, bo takie unikanie nie jest niczym zdrowym – podkreśla Paweł Grabowski.
Przede wszystkim prowadzi do niedoboru witaminy D3, a to może zaburzyć pracę niemal wszystkich układów w organizmie!
- Z brakiem słońca wiąże się tzw. SAD, czyli choroba afektywna sezonowa, tzw. zimowa depresja przejawiającą się brakiem energii i uczuciem beznadziei, które pojawia się, gdy pogoda lub styl życia zmusza ludzi do spędzania dużej ilości czasu w pomieszczeniach. Takie obniżenie nastroju może trwać cały rok, chyba, że temu zapobiegniemy, ładując akumulatory np. w solarium i podczas wiosennych sesji słonecznych polegających na codziennym wystawianiu twarzy choć na kilkanaście minut na jasne naturalne światło, najlepiej rano i bez użycia przeciwsłonecznych okularów.
Wasze Komentarze
Jeszcze nie skomentowano powyższego artykułu.Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.