Nie, to nie tak. Ono się wcale w tych rzeczach nie "kryje". Jest, widoczne, dostępne, wcale nie liczy do dziesięciu, by zabawić się z tobą w chowanego. Tylko to ty się z nim bawisz nie wiedzieć po co? Mogę się jedynie domyślać, bazując na swoich własnych powodach, dla których czasami (ja na szczęście czasami, a ty?) dobrowolnie nie chcę tego szczęścia zauważać.
Mówi się o tym, trąbi na lwo i prawo. I dobrze. Jednak nie każdy głos dociera do nas na tyle, by faktycznie otworzyć nam szeroko oczy i zobaczyć to, co naprawdę widać gołym okiem jak na dłoni.
Co zrobić, aby dostrzec małe-wielkie szczęście dookoła? Oto trzy łatwe i przyjemene chwyty, po zastosowaniu których, będziesz się częściej uśmiechał:
3. Odwrotność - stosuj zawsze, gdy dopada cię chęć marudzenia i stawiania siebie samego w pozycji ofiary. To ćwiczenie nie tylko zmyli twój gadzi mózg i doda ci skrzydeł, ale również zwiększy twoją kreatywność. Jak stsosować: gdy masz ochotę marudzić, nazwij emocję jaką czujesz i powód jej pojawienia się, a potem znajdź odwrotność tej emocji i zakotwicz tę odwrotna pozytywną emocję z wydarzeniem, uczuciem, powodem, dla którego w danej nieprzychylnej dla ciebie sytuacji, można tę pozytywną emocję wyzwolić. Jestem beznadziejna, bo nie przyszłam na czas na parking i dostałam mandat - to sytuacja pierwotna. Nazywam rzeczy po imieniu: frustracja, złość, obniżenie własnej wartości, bo mam mandat. Odwracam sytuację: radość, spokój, pewność siebie. Dobieram do odwróconych emocji nowy fakt na bazie rzeczywistych przeżyć: dobrze, że tylko 50 zł, a nie więcej, to nie koniec świata, wydałabym tyle samo na dwie kawy w Costa, mandat nie czyni ze mnie kogoś gorszego, super, że załatwiłam to, co chciałam i dlatego się spóźniłam. Jest cudnie!
2. Gdybanie - mówi się, że warto twardo stać na ziemi i nie rozkminiać, co by było gdyby... Są jednak pewne sytuacje, gdy takie gdybanie ma rację bytu. Jeśli padłeś ofiarą swojego ofiaronizmu (jestem biedny, wszyscy są źli) to zadaj sobie pytanie "co by było, gdyby..." i zamiast trzech kropek podstaw sobie konkretną sytuację, przez którą jest ci źle. Co by było gdyby to wydarzenie mnie nie skrzywdziło? Odpowiedzi odsłonią prawdziwe fakty i pokażą, że tak naprawdę to wydarenie, ani ci ludzie, przez których czujesz się źle wcale cię nie skrzywdzili, lecz zrobiłeś to sobie sam i sam możesz łatwo z tego stanu wyjść.
1. Wdzięczność - stosuj przynajmniej kilka razy dziennie, gdy dojdziesz do kilkunastu - podziękuj sobie, gdy do kilkudziesięciu - pogratuluj! Za co możesz być wdzięczny, gdy deszcz za oknem, podwyżki nie dają, głowa boli, szef coś chce na wczoraj, dzieci wiecznie coś chcą? Znasz już odpowiedź? Oprócz standardowej odpowiedzi "bo są!" wyliczę tylko trochę: tęcza, krople na liściach, w których odbija się biedronka, praca, zajęcie, nowy sposób na kreatywność i postaranie się o podwyżkę, bądź znak, że trzeba coś zmienić, ból wskazuje na potrzebę organizmu, uśmiech dzieci o poranku, koślawy rysunek jednorożca córki...
Co się stanie, gdy zaczniesz zauważać szczęście tam, gdzie ono faktycznie jest (czyli wszędzie)? Skrócisz sobie drogę do tego, by poczuć (celowo nie piszę by "dowiedzieć się"), jak naprawdę masz na imię. Tak, nie zwariowałam, nie zmieniłam tematu, mówię poważnie. Tak naprawdę masz na imię "Szczęście" i tym faktycznie jesteś. Uwierzysz, kiedy poczujesz. A poczujesz, gdy dostrzeżesz. A dostrzeżesz, gdy sobie na to pozwolisz. I tu zataczamy koło.
Marika Krajniewska,
www.prosteopowiesci.pl
Wasze Komentarze
Patka34 2017-09-05 19:51:16
Ola 2017-09-05 19:26:18
Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.