Urok Jeźdźca Miedzianego nie przemija nigdy, Alibi na szczęście podarowało radość z lektury, a Malownicze. Wymarzony dom uniosło mnie wysoko. Do samego nieba. Tutaj słowa z lekkością delikatnej wyjątkowo muzycznej nuty spadają same ku nam dając radość i wzruszenie.
Tutaj człowiek czuje, że doświadcza czegoś wyjątkowego, pięknego, urzekającego, czy wręcz kojącego. Jak dotąd nie miałem przyjemności obcowania z książkami, do których przyczyniła się Katarzyna Michalak. Zacisze Gosi to już krok dalej po Ogrodzie Kamili, który otworzył „kwiatową serię”, a chwilę przed Przystanią Julii. Znając środkową już czekam na początek tej historii, jak też na jej końcowe dopełnienie wiedząc już, że bieżące rozdanie przyniosło dramat, ale i coś więcej.
Dramat w londyńskim metrze jest szczególnym otwarciem, w którym pojawia się Gosia. Młoda, piękna dziewczyna, pełna życia, radości, szczęśliwa, gdyż spodziewa się dziecka. Chwilę później jej świat legnie w gruzach, chwilę później jest już o jedną podjętą spontanicznie decyzję za późno. Wtedy na długo spokój ducha stanie się największym marzeniem Gosi.
Już od pierwszej strony Zacisza Gosi poczułem jedność z bohaterkami, ale i bohaterami tej opowieści. Gosię na każdym kroku wychodzenia z traumy wspiera Kamila. Pojawia się też Jakub, który dla tej pierwszej kilka lat wstecz stał się aniołem i wybawił ją z opresji, ale dla drugiej został demonem w męskiej skórze. Do czasu, gdy jego winy zostały wybaczone. Jest też Łukasz, boleśnie doświadczony w trakcie wypadku, który paradoksalnie będzie potrzebował wyjątkowego szoku, aby powrócić do pełni życia. I jest też Julia, którą książę na białym koniu zesłał nagle do wysokiej wieży skazaną na zapomnienie.
(…) Kamila przysiadła na ławce obok Gosi, która zapatrzona przed siebie być może słyszała ich rozmowę, a być może nie. Piękna i smutna, otoczona słonecznym blaskiem i kwiatami róż, wyglądała zjawiskowo i Kamila wcale nie dziwiła się Jakubowi, że zapragnął Małgosię oczarować. Byle jej tylko nie skrzywdził...
– Gosiu – zaczęła cicho – uważaj na Jakuba, proszę cię. Wiem, jak wiele dla ciebie znaczy, widziałam, jak kojąco na ciebie działa, ale... on potrafi zadawać ból, wierz mi.
– Jak każdy – odparła Gosia cicho, nadal patrząc na skaczącą po kamieniach fontanny wodę. – Miałam kiedyś narzeczonego. Gdy byłam młoda i głupia, zakochałam się do nieprzytomności w pewnym facecie... Był przystojny, bogaty, świetnie ubrany, czarujący – dokładnie tak, jak Jakub – a do tego diabelnie inteligentny. Naprawdę mógł podobać się każdej dziewczynie... Najpierw owinął sobie dookoła małego palca mnie, potem moich rodziców. Już widziałam siebie w białej sukni wiedzioną przez tatę do ołtarza... – Gosia prychnęła i pokręciła głową, jakby sama była zdumiona swoją głupotą.
– Mieszkaliśmy w tym domu – rzuciła krótkie spojrzenie na straszący po drugiej stronie budynek – i byliśmy naprawdę zgodną, kochającą się, szczęśliwą rodziną. Jak w bajce. Pieniędzy też nam nie brakowało, bo rodzice potrafi li ciężko pracować... [s. 90].
Ale nie można powiedzieć zbyt wiele. Można jedynie zachęcić do lektury, która jestem przekonany podaruje wyjątkowe bogactwo myśli, wzruszeń i doznań. W historii zawieszonej pomiędzy Milanówkiem i jego ulicą Leśnych Dzwonków, a stolicą i bliskim mi Otwockiem. I te pomysłowe opowieści o kwiatach, jako oryginalne otwarcie każdego z rozdziałów, w tak interesującym ujęciu, iż nadal nie potrafię uwierzyć, jak wyjątkową mają moc. Właśnie kwiaty.
Katarzyna Michalak,
Zacisze Gosi, Znak litera nova, Kraków 2014
Artur G. Kamiński
http://www.facebook.com/Koominek
http://koominek.blogspot.com
Wasze Komentarze
Ola 2017-07-26 09:08:52
Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.