Nie, nie bałam się, ponieważ nie była to moja pierwsza wizyta w tym kraju. Również moja mama nie dostała spazmów na wieść, że chcę pojechać do Tunezji. Wręcz przeciwnie, pojechała tam ze mną. Pod koniec września grupka pozytywnie zakręconych osób wyjechała na wakacje do Tunezji. Ze względu na zróżnicowanie wiekowe każdy z uczestników miał własne oczekiwania i obawy związane z tą wyprawą. Większość zapewne zastanawiała się, czy aby na pewno dobrze zrobili przyjeżdżając właśnie tutaj, no bo przecież znajomi i inni członkowie rodziny ich ostrzegali przed tym miejscem.
Właśnie tę grupkę, początkowo obcych sobie osób, połączyła Tunezja a w szczególności przygody, jakich doświadczyliśmy dzięki wycieczce na Saharę. Kairuan było pierwszym miastem, jakie odwiedziliśmy podczas naszej podróży. Utożsamiane jest ono w dużej mierze z Meczetem Sidi Uqba, zbudowanym ok. 670 roku. Jest to jedno z świętych miejsc islamu.
Tunezja, dzięki swoim zachwycającym krajobrazom, wielokrotnie była wybierana przez filmowców. To tutaj właśnie nakręcono część scen do filmów takich jak Gwiezdne Wojny, Poszukiwacze zaginionej Arki, Angielski pacjent czy W pustyni i w puszczy. Chebika czyli malownicza oaza, Chott El Jerid (słone jezioro), czy niektóre obszary na Saharze to właśnie znane plany filmowe.
Myślę, że największym zaskoczeniem dla nas wszystkich była pogoda na pustyni podczas przejażdżki jeepami. Nawet miejscowi byli zdumieni. Załamanie pogody na Saharze nie zdarza się przecież codziennie. Silny wiatr i tumany piasku a następnie ulewa i kałuże na pustyni, to moje wyjątkowe wspomnienia z wyprawy. Mało osób ma takie szczęście, aby doświadczyć czegoś tak niespotykanego.
Wioska Berberów w Matmacie, to miejsce wyjątkowe. To tutaj można zobaczyć jak dawniej żyli mieszkańcy tych terenów. Ich domy wkute w skale świetnie nadawały się na schronienie w czasie upałów. Nad wejściem do każdego domostwa malowano magiczny symbol, który działał jak amulet, odstraszający wszelkie zło – rękę Fatimy.
Jak większość rzeczy w życiu również Tunezja nie jest czarno-biała. Ma swoje odcienie, różnorodną paletę barw. Chciałam, aby mój pobyt w tym kraju był przygodą i tak właśnie było. A jaka jest właściwie ta Tunezja? Myślę, że dla każdego jest inna, niepowtarzalna. Jest to zdecydowanie kraj na styku dwóch kultur: arabskiej i europejskiej z wyraźnymi wpływami francuskimi, gdzie bagietkę podaje się do każdego posiłku.
Nie sposób też odmówić Tunezji wyrazistych smaków i zapachów: daktyle, harissa (ostra pasta na bazie papryki, chili i czosnku), jaśmin. − Będzie co wspominać! – powiedziała Natalia po naszej wyprawie. I właśnie to jest kwintesencja podróżowania: wspomnienia, emocje, nowe doświadczenia.
Przecież całe nasze życie to właśnie podróż. Natomiast strach, który często towarzyszy ludziom, paraliżuje, ogranicza, nie pozwala na działanie, na pozytywne zmiany. Jak często powtarza jeden z moich przyjaciół: Masz to na co się odważysz!
Myślę, że wszyscy uczestnicy naszej małej eskapady są zadowoleni, że odważyli się na ten krok, ponieważ nowe znajomości i wspaniałe wspomnienia już z nami zostaną.
Na serdeczne podziękowania zasłużył organizator ekspedycji i nasz przyjaciel - znany krakowski społecznik Dawid Łasut oraz sieć hoteli Thalassa i biuro podróży Oasis tour.
Do Tunezji wrócimy już w maju.
Klaudia Leister
Wasze Komentarze
Jeszcze nie skomentowano powyższego artykułu.Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.