Ta niemiecka wokalistka właśnie w Polsce święciła swoje pierwsze sukcesy. W 2009 roku na festiwalu w Sopocie otrzymała „Słowika" Publiczności, została także zaproszona do udziału w „Tańcu z gwiazdami”, a jej utwór „Cry, Cry” królował w naszych rozgłośniach radiowych przez kilka miesięcy.
Kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z muzyką?
- Bardzo wcześnie. Zawsze marzyłam, żeby być artystką: tancerką lub piosenkarką. Dorastałam w rodzinie artystów. Moja mama jest projektantką. Projektuje w Paryżu haute coature, ubrania szyte na zamówienie, w pojedynczych egzemplarzach, bardzo ekstrawaganckie. Mój tato jest muzykiem. Zaś mój dziadek był wielkim fanem jazzu. Muzyka była cały czas obecna w naszym domu. W wieku trzech lat zaczęłam tańczyć. Później śpiewałam w szkolnych zespołach. Pierwszy kontrakt na nagranie dostałam jak miałam 14 lat. Śpiewałam po niemiecku. Po ukończeniu szkoły poszłam do szkoły teatralnej.Tam udzielałam się w teatrze muzycznym. Grałam w „Dirty dancing”. Tworzyłam też własny materiał. Pisałam również własne piosenki.
Dziś także piszesz sama piosenki na swoje albumy?
- Tak. Czasami wspólnie z moim producentem.
Roztańczyłaś nasz kraj piosenką „Endless Summer”, przebojem na Euro 2012. Z nim jesteś teraz głównie kojarzona. Jak to się stało, że to właśnie ty zaśpiewałaś „hymn” Euro 2012? Wiele osób porównuje Cię do Shakiry i jej hitu „Waka waka”...
- Kiedy dowiedziałam się, że to właśnie moja piosenka została wybrana, byłam bardzo podekscytowana i do końca nie mogłam w to uwierzyć. Nie było to łatwe, ponieważ wielu artystów ubiegało się o to. Dużo czasu minęło, zanim podjęto ostateczną decyzję. Po tym, jak nagrałam mój album, napisałam piosenkę „Endless summer”, wersja oryginalna była mocno osadzona w muzyce reggae. Motyw, który ostatecznie stał się przewodnim, stanowił wtedy outro piosenki. Mój manager przesłuchał ten utwór i stwierdził, że brzmi on jak „football song”. Przedstawiciele koncernu muzycznego podzielili nasz entuzjazm i przesłali utwór do UEFA. Piosenkę przyjęto z ogromnym entuzjazmem i wtedy rozpoczęła się dopiero prawdziwa harówka. Stworzyliśmy wiele remiksów, próbowaliśmy mnóstwa rzeczy, od nowa napisaliśmy tekst. Po sześciu miesiącach pracy przygotowaliśmy wersję finalną, która się spodobała. Wtedy zaczęły się próby i przesłuchania przed władzami UEFA. Ostatecznie zdecydowano się na współpracę ze mną i podpisano kontrakt. Zaśpiewanie oficjalnej piosenki EURO 2012 było dla mnie niesamowitą możliwością pokazania się szerszej publiczności, głównie w Polsce, Rosji i na Ukrainie.
Prywatnie jesteś fanką futbolu?
- Kocham piłkę nożną. W Hamburgu, skąd pochodzę, mam drużynę, której od zawsze kibicuję. Poza tym uwielbiam oglądać Mistrzostwa Europy czy Mistrzostwa Świata w piłce nożnej, ale najciekawsze jest dla mnie to, jak piłka zbliża ludzi. Jak wszyscy się jednoczą, stanowią jedną drużynę - mam na myśli kibiców. Piłka nożna to z pewnością najpopularniejsza i najbardziej emocjonująca dyscyplina sportu na świecie. Miliardy ludzi śledzi codziennie najważniejsze wydarzenia piłkarskie. Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy, Liga Mistrzów, mecze reprezentacji narodowych większość z nas ogląda z wielką przyjemnością. Sport stał się dla ludzi czymś więcej niż tylko rozrywką, dzięki której dobrze się bawią. Gry zespołowe, w tym piłka nożna, nie tylko rozwijają mięśnie, kształtują wytrzymałość, szybkość, siłę, ale przede wszystkim bawią, nauczają i wychowują.
Opowiedz nam coś o swoim najnowszym albumie „My house”.
- Jest zupełnie nie w piłkarskim klimacie. Pojawia się więcej żywej muzyki, głównie soulu i bluesa. Piosenki do mojego albumu pomogli napisać mi Blair MacKichan oraz Fin Greenall, którzy odpowiedzialni są też za produkcję całości. „My House” to blisko godzina obcowania z najwyższej jakości muzyką pop, pomieszaną z reggae, R&B, dancehallem, jazzem i funkiem. Słonecznej, radosnej, ale też uroczo lirycznej, zachęcającej do bycia wolnym i podążania za marzeniami. Znakiem jakości mojego drugiego albumu jest na pewno obecność legendarnego saksofonisty zespołu Jamesa Browna, George'a Clintona i Bootsy'ego Collinsa, a także Maceo Parkera, przyjaciela mojego taty. To właśnie on zachęcił mnie do rozpoczęcia kariery solowej po tym, jak zobaczył mnie śpiewającą podczas jednego z garden party. Tak naprawdę to właśnie on doprowadził do tego, że moje marzenia o karierze solowej ziściły się. Jest jeszcze jeden gość na albumie, gwiazda jamajskiego dancehallu Clifford Smith, znany jako Mr. Vegas. Słychać go w piosence „Love is Dying”. Praca nad tym albumem nie była łatwa, także z powodu mojego porodu, macierzyństwa. Często nagrywałam kawałki z moim synkiem na ręku.
Oprócz miłosnych kawałków pojawiają się także utwory - manifesty, np. „Put your gun down".
- Ten utwór wzywa do pokoju, do wolności, do harmonii. Zawarłam w nim piękny przekaz: odłóżcie broń, bo na świecie dzieje się tyle złego!
Do kogo kierujesz swoją muzykę?
- Do ludzi kochających muzykę. Nie analizuję profilu osoby słuchającej mojej twórczości, bo jak długo porusza ją coś w melodii lub przekazie, znaczy, że wykonałam moje zadanie. A jest nim wzruszać, dostarczać emocji lub stymulować do zastanowienia się nad czymś istotniejszym niż nasz codzienny pęd. Płyta „My House” to prawdziwa rozkosz dla zmysłów, wydaje mi się, że zarówno ci, znający mój repertuar, jak i ci, którzy uwielbiają muzykę pop i soul, znajdują w niej coś dla siebie.
Mieszkasz w wielu miastach: Londyn, Paryż, Hamburg, NY. Ciągłe życie w podróży, na tak zwanych walizkach. Masz jednak swoje ukochane miejsce na świecie?
- Kocham Hamburg, bo kojarzy mi się z rodziną, dzieciństwem, spokojem. Zawsze mogę do niego wrócić. Tam wciąż mieszkają moja mama, babcia, młodsza siostra. Mam także mieszkanie w Berlinie, ale najbardziej kocham Londyn. To cudowne miejsce, gdzie spotykają się ludzie z całego świata. Uwielbiam Soho, które uchodzi za miejsce, gdzie najwyraźniej widoczna jest wielokulturowość Londynu.
Jakiej muzyki słuchasz prywatnie?
- Swojej. (śmiech) A tak poważnie, to uwielbiam stare kawałki. Kocham reggae i soul.
Lubisz swoją popularność?
- Bardzo. Daje mi powera do działania. Zastrzyk sporej energii. Czasami bywa męcząca, ale generalnie kocham swoich fanów. (śmiech)
Co sądzisz na temat Polski?
- Jesteście niesamowici. Ciepli, sympatyczni, życzliwi, emocjonalni. Uwielbiam wasz kraj również dlatego, że to właśnie u was odniosłam swój pierwszy sukces z piosenką „Cry, Cry”. Z Polską wiąże mnie wiele wspomnień: występ w Sopocie, udział w Tańcu z gwiazdami, Euro 2012. Czuję się u was jak w domu.
Kiedy jesteś szczęśliwa?
- Kiedy stoję na scenie. Kiedy występuję, jestem w swoim świecie. Kiedy jest mi dobrze z samą sobą. Szczęście to wewnętrzny i zewnętrzny spokój, harmonia, równowaga, porządek.
Kaja, Pikpokowa, zapraszam do "Na afty i drobne rany..." :) Pelagia2012-11-24 21:28:58
Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.
Konkursy
KONKURS: Ta kobieta mnie inspiruje! 2023-11-24Portal ohmydaily.pl kolejny raz ogłasza konkurs #herstory. Tym razem w nieco zmienionej formule! Konkurs dedykowany jest kobietom. Zadaniem konkursowym
jest wskazanie innej kobiety, która swoim życiem wpłynęła na nasze - zainspirowała nas. Opowiedzcie nam o kobiecie, która Was inspiruje!czytaj więcej
Ewa Kuklińska: Miłość igra ze mną!2022-12-31Ewa Kuklińska- jedna z piękniejszych kobiet estrady, pierwsza śpiewająca w naszym kraju tancerka, współzałożycielka formacji "Naya-Naya' i "Sabat", aktorka teatrów rewiowych i filmów. Na scenie gwiazda, w życiu często ta druga.czytaj więcej
Wasze Komentarze
Pelagia 2012-11-24 21:28:58
Wszystkie komentarze są własnością ich autorów. Autor ponosi pełną odpowiedzialność za treść wpisu. Jeżeli wynikną z tego konsekwencje prawne, planetakobiet.com.pl może przekazać wszelkie informacje stronom zainteresowanym na temat danego użytkownika oraz pomóc w jego zlokalizowaniu.